Wielkanoc – najważniejsza z uroczystości w całym roku liturgicznym – jest świętem ruchomym. Podczas Soboru Nicejskiego w 325 r. ustalono, że Wielkanoc będzie obchodzona w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, tj. przypadającej po 21 marca.
Koniec zimy wiąże się z oczekiwaniem na pierwszą zieleń, na ponowne odrodzenie się przyrody, a tym samym z oczekiwaniem na wielki cud Zmartwychwstania Chrystusa. Wiersz Leopolda Staffa „Sad o przedwiośniu” doskonale oddaje nastrój tego pogłębionego oczekiwania:

Zaledwie zimy minęła pogróżka,
W łagodnym, miękkim i tkliwym powiewie,
W sad nagi wchodzi wiosna, nowicjuszka
Skromna, co jeszcze o swych czarach nie wie.

W powietrzu srebrna mglistość pozimowa…
Tu i tam jeszcze w szczelinie głębokiej
Szczypta się śniegu ostatniego chowa,
Jak białe pióro w ciemnych skrzydłach sroki.

Sad cichy, niemy, pusty. W monotonnej
Szarości ziemia, co woń ostrą szerzy,
Siwo-brunatna, jak habit zakonny,
W pokutnym półśnie umartwienia leży.

Oczekiwaniem tęsknie-nudnem chora,
Pręży gałęzie drzew, jak owad macki,
Czyli się przecknąć do życia już pora,
Czy już przymrozek nie czycha z zasadzki.

Z oddali, która głosy tłumi sennie,
Jakoś inaczej, niż zwykle, kur pieje,
Dziwnie piotrowo, wieszczo, przedwiosennie,
Budząc niepokój razem i nadzieję.

Jest coś przyszłego, nienarodzonego
W przestworzu, które zdaje się, jak próżnia,
Kędy serdeczna czczość i mdłość się lęgą,
A zmartwychwstania wielki cud się spóźnia.

Drzewa splątane gołych koron gęstwą,
Co jak szkielety stoją czarnokostne,
Owiewa jakieś nieme nabożeństwo,
Jakieś milczenie twarde, wielkopostne.

Sad w ascetycznej zadumie śni cichy,
Nagi, jak z cierni wieniec Męki Pańskiej,
Którą ćwierkaniem głoszą wiosny mnichy,
Wróble, w szarości swojej franciszkańskiej.

Święta Wielkanocne oraz tygodnie je poprzedzające i po nich następujące charakteryzują się w polskiej tradycji kościelnej i ludowej bogatą obrzędowością. Wielki Tydzień zaczyna się Niedzielą Palmową, Kwietną lub Wierzbną. Punktem kulminacyjnym tego dnia jest święcenie palm – symbolu odradzającego się życia.
W Wielką Środę w kościele odmawiano „ciemną jutrznię” i po każdym nabożeństwie gaszono jedną świecę. W Wielki Czwartek (zwany cierniowym) na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy spożywano tajnię – postną, ale obfitą kolację. Dla wielu był to ostatni posiłek przed śniadaniem wielkanocnym. W kościołach przygotowywano ciemnicę, do  której w procesji przenoszono Najświętszy Sakrament. W katedrach i niektórych klasztorach do dziś jest zwyczaj, że celebrans umywa nogi 12 mężczyznom, na pamiątkę tego jak Chrystus umył nogi Apostołom. Do Ostatniej Wieczerzy nawiązuje wiersz Lucjana Rydla „Wieczerza Pańska”, który przypomina, że to właśnie wtedy była ustanowiona Eucharystia:

 Był wieczór paschy. W milczeniu głębokim                                                                                                                             Siedli napoju pożywać i jadła                                                                                                                                                   Wieczernik szarym napełniał się mrokiem.

Półjasność zmierzchu mglista i wyblakła,                                                                                                                                         Na stół, białymi zasłany rańtuchy,                                                                                                                                                      I na ich twarze łagodnie się kładła.

 I cisza była, a w tej ciszy głuchej                                                                                                                                                 Przez kratę okna powiew coraz rzadszy                                                                                                                                       Gnał z pól zielonych wiośniane podmuchy.

Wpośród rybitwów tych ubogich siadłszy,                                                                                                                              Chleb w obie ręce wziął i kielich wina                                                                                                                                                 I zadumany w twarze uczniów patrzy.

A w tych źrenicach Człowieczego Syna                                                                                                                                Mistycznych brzasków grała światłość złota,                                                                                                                                  I myśl ogromna jakaś i jedyna…

Z ich oczu patrzyła prostota,                                                                                                                                                    Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,                                                                                                                                           Pierwsi pożywać mieli Chleb Żywota,                                                                                                                                               Iż byli jako ptaki leśne – prości

Wielki Piątek to dzień męki i śmierci Jezusa, to poświęcenie Boga dla człowieka. Fakt ten znalazł odbicie we fragmencie poematu Jana Kasprowicza „Chrystus”, w części pt. Golgota:

Zasię przywiódłszy na puste go wzgórze,
Co od głów trupich zowie się Golgata,
I zdjąwszy suknie — w królewskiej purpurze

Gwoli igraszki lśnił monarcha świata,
Co świat owładnąć pragnął sercem swojem —
Na krzyż przybili krwawą ręką kata.

I na skroń bladą, owiniętą zwojem
Cierni i głogów, pluje tłuszcza podła,
Mieszając ślinę z krwi przeczystym zdrojem…

I tak go między zbrodniarzy przywiodła
Myśl, co się rwała kawałami serca,
By duchom ludzkim nowe stawić godła! […]

Dokonała się straszna zbrodnia, człowiek ukrzyżował Boga. Śmierć na krzyżu nie była jednak daremna, odkupione zostały grzechy ludzkie. Tego dnia nie odprawia się Mszy św., jest to dzień milczenia, kontemplacji i refleksji o życiu, miłości do drugiego człowieka i o tym, jak postępujemy.
Wzruszające są tradycje związane z Wielkim Piątkiem. Do nich należą m.in. misteria pasyjne i modlitwy towarzyszące adoracji krzyża, dzięki którym możemy głębiej przeżyć wydarzenia tamtego dnia. Ks. Jan Twardowski w utworze „Nasza droga” tak pisze:

Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową.
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie i będziemy przewracali się może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas w naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim nasze wady; czas obedrze nas ze wszystkich uroków. […]
Zostanie tylko to, co w naszym życiu było miłością do Boga i do ludzi. Tego żaden grób nie zamknie, żaden kamień nie przywali.

Wielka Sobota to dzień święcenia pokarmów. Zwyczaj ten przywędrował do Polski z zachodu Europy około XII w. Początkowo pokarmy święcono w domach. Należało poświęcić to wszystko, co miało zostać spożyte podczas śniadania wielkanocnego, stąd przygotowywano ogromne kosze z jedzeniem. W późniejszych wiekach pokarmy święcono na powietrzu, pod krzyżami lub na placach. W końcu XVIII w. święcenie przeniosło się do świątyń i tak jest do dziś.
W Niedzielę Wielkanocną najważniejsza jest Rezurekcja, czyli uroczyste nabożeństwo z procesją. Chrystus zmartwychwstał o świcie, stąd tego dnia wszędzie rano rozbrzmiewają dźwięki dzwonów i radosne pieśni.
Wielkanoc jest świętem wielkiej radości. Jezus Chrystus zmartwychwstał, napełnia nasze serca ciepłem, miłością, radością, usuwa z nich smutek. Daje nam nadzieję, ukazuje nowe możliwości dotarcia do Boga i doznania dobroci jego łask. Jan Lechoń w utworze „Wielkanoc” tak wyobraził sobie to niezwykłe wydarzenie:

Dro­ga, wierz­ba sa­dzo­na wśród zie­lo­nej łąki,
Na któ­rej pierw­sze ja­skry żół­cie­ją i mle­cze.
Po­śród wierzb po ka­mie­niach wą­ska stru­ga cie­cze,
A pod nie­bem wy­so­ko śpie­wa­ją skow­ron­ki.

Wśród tej łąki wil­got­nej od po­ran­nej rosy,
Dro­ga, kto­rą co świę­to szli lu­dzie ze śpiew­ką,
Idzie so­bie Pan Je­zus, wpół­na­gi i bosy
Z wiel­ka­noc­ną w prze­bi­tej dło­ni cho­ra­giew­ką.

Na­prze­ciw idzie chłop­ka. Ma kosy zło­ci­ste,
Łowic­ka jej spód­nicz­ka i pięk­na za­pa­ska.
Po­zna­ła Zba­wi­cie­la z świę­te­go ob­raz­ka,
Upa­dła na ko­la­na i krzyk­nę­ła: “Chry­ste!”.

Bije gło­wą o zie­mię z ser­decz­ną roz­pa­czą,
A Chry­stus się po­chy­lił nad klę­czą­cym cia­łem
I rzek­nie: “Po­wiedz lu­dziom, niech wię­cej nie pła­czą,
Dwa dni le­ża­łem w gro­bie. I dziś zmar­twych­wsta­łem.”

W obrzędowości wielkanocnej najważniejszą rolę – poza symbolicznym barankiem, zajączkiem czy kurczakiem odgrywa jajko, które jest symbolem wszelkiego początku. Uważa się je za metaforę ukrytego życia, tajemniczej siły istnienia i odradzania się życia w przyrodzie. Pięknie ozdobione jajka, które niesiemy do poświęcenia, są symbolem zwycięstwa życia ze śmiercią. Dzielenie się poświęconym jajkiem i wzajemne składanie życzeń jest typowo polskim zwyczajem i należy do rytuałów rodzinnych spotkań, odbywających się pierwszego dnia świąt. Cykliczność Wielkanocy powoduje, że co roku otrzymujemy możliwość przeżycia wiosny duchowej. Tak jak w wierszu „Chrystus zmartwychwstał” Artura Oppmana (Or – Ota).

Chrystus zmartwychwstał! Z głębi świątyni
Bije jak słońce ożywcza wiara.
I blask się wielki na świecie czyni,
I w proch upada zwątpienia mara.

Chrystus zmartwychwstał! Podnieście skronie
I znowu skrzydła przypnijcie duszy,
Bo oto nędza i grzech się kruszy,
Bo oto prawda siada na tronie.

Prawda przedwieczna, miłość bezdenna
Powstaje z grobu w sile przemożnej,
I płynie jego postać promienna
Tam, gdzie się we łzach lud kaje trwożny…

Chrystus zmartwychwstał! I ty, człowiecze,
Zmartwychwstań jasny z otchłani grzechu,
Wykąp się w blasku, co z nieba ciecze,
Zaczerpnij życia w wiosny oddechu.

Wzbij się myślami w górne regiony,
I stargaj bielmo niewiary z oka!
Oto jak ziemia długa, szeroka
Na „resurrexit” zagrały dzwony.

Prawdziwa wiosna, jak świat ten stara,
Szczęściem ci żywot wypełni cały,
Gdy w sobie kwiat jej masz wiecznotrwały,
Co kwitnie w sercu, a zwie się — wiara.

Wielkanoc jest świętem wielkiej radości, dającym nam możliwość lepszego zrozumienia samych siebie, napełniającym nas miłością i spokojem. Naszą radość starajmy się przelewać na innych ludzi. Pojednajmy się z nimi i z Bogiem. Czytając wiersz „Wielkanocny pacierz” pomódlmy się z ks. Janem Twardowskim

Nie umiem być srebrnym aniołem –
ni gorejącym krzakiem –
tyle zmartwychwstań już przeszło –
a serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami –
tyle już Alleluja –
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy –
jak na koślawej fujarce –
żeby choć papież spojrzał
na mnie – przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
przez chmur zabite wciąż deski –
uśmiech mi Swój zesłała
jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy –
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku –
sumienia wywróci podszewkę –
serca mego ocali
czerwoną chorągiewkę

Źródło:

https://www.niedziela.pl/artykul/26816/nd/Tradycje-wielkanocne-w-poezji-polskiej

http://prkmirow.pl/czytelnia/wielkanoc-w-poezji-ks-twardowskiego/